sobota, 31 maja 2014

Kiedy w końcu zacznę BIEGAĆ?

Minął już tydzień od kiedy postanowiłam, że powrócę do biegania :) 
Dałam radę CAŁY TYDZIEŃ :) Jestem z siebie dumna

Zastanawiam się tylko kiedy w końcu zacznę biegać a nie truchtać w żółwim tempie na zmianę z marszem :/ 
Rzecz oczywista, że "nie od razu Rzym zbudowano" i że ja od razu nie stanę się biegaczem maratonów, ale to moje zniecierpliwienie wynika chyba z charakteru. 
Taka już jestem, że dla mnie musi być wszystko TU - TERAZ - OD RAZU

Podobnie ma się sytuacja odnośnie spadku wagi i centymetrów: niby wiem, że nie przytyłam wczoraj to i nie schudnę jutro, i że to długi proces itd. ale jak tylko nie widzę postępów (takich do ocenienia gołym okiem) to zaraz się denerwuję i stresuję :/


Chciałabym mieć takie podejście, ale mój wredny charakter mi na to nie pozwala :/


Po wczorajszym truchtaniu 10 okrążeń wokół boiska (2,25 km w 30 min) mam lekkie zakwasy na udach i nie wiem czy dam radę dzisiaj znów, ale będę się starała.

Teraz pędzę na zakupy, zatankować auto bo ostatni dzień ważności talonu z pracy, później trochę sprzątania w domu,  do wyprania kilka ciuszków, obiadek dla Męża i jeszcze muszę znaleźć ze dwie godzinki na pouczenie się niemieckiego, a całkiem wieczorem godzinę na jogging :)

Intensywny dzień, ale dam radę :)

wtorek, 27 maja 2014

Powoli, powoli, ale do przodu ...

Chwaliłam się ostatnio, że chciałabym powrócić do biegania :) a żeby nawrócić się na tą "dobrą drogę" trzeba poczynić jakieś kroki.
Jak powiedziała, tak zrobiła :)

Zmierzyliśmy z Mężem obwód boiska wokół którego zaczęłam sobie już truchtać i ma ono 225 metrów (1 okrążenie). Chciałam po prostu monitorować systematycznie swoje postępy.

Trzy dni mam już za sobą. Postanowiłam powoli wdrażać się w regularną aktywność, dlatego obrałam sobie system treningów:
2 dni bieganie/orbitreka --> 1 dzień przerwy


Dzisiaj pada u nas od samego rana, więc zrobiłam cardio na orbitreku. I stwierdziłam, że nie ma to jak krótka przebieżka na świeżym powietrzu :)
Mam nadzieję, że jutro będzie pogodnie i wybiorę się z Mężem na boisko :)
Nie, nie ... nie myślcie sobie, że on też biega :) póki co jeszcze nie udało mi się go namówić, mierzy mi czas i liczy okrążenia :)

czwartek, 22 maja 2014

Dwa tygodnie już za mną :)


Wczoraj był dzień pomiarów po 2 tygodniach od konsultacji dietetycznej.

Postępy są !
Mało zauważalne "gołym okiem", ale są !

Jak na tak krótki czas to ze spadku kilogramów jestem zadowolona, aczkolwiek w dużej mierze jest to pewnie woda.
Mniej cieszą mnie centymetry w strategicznych dla mnie miejscach.


Mam nadzieję, że za kolejne dwa tygodnie będą większe postępy gdyż zamierzam znów włączyć w swoją stałą aktywność JOGGING :D ostatnio wybrałam się na pierwszy od około pół roku krótki bieg i zrobiłam 6 kółek wokół niezbyt dużego boiska.

Muszę poprosić Męża żeby pomógł mi zmierzyć jaki jest obwód tego placu ponieważ chciałabym wiedzieć jak przedstawiają się moje postępy ;)

Tak więc:

Po ostatni biegu czułam się rewelacyjnie. Zapomniałam już jaka to frajda tak sobie truchtać :)

wtorek, 20 maja 2014

Zakupy kosmetyczne - czas uzupełnić zapasy w DM

Wybrałam się w ubiegłą sobotę
do osławionego w Niemczech DM-u na małe zakupy kosmetyczne.
Też macie tak, że jak się Wam kończy to wszystko na raz? :/ 
Hmmm ... Chcąc nie chcąc zapasy trzeba było uzupełnić. Przy kasie zostawiłam 81 €, ale cóż - ŻYCIE
A tak wyglądają moje zdobycze:

1.
Schauma szampon bez sylikonów do włosów suchych, pozbawionych połysku.  Przetestuję jak będzie spisywał się na moich dość długich już włoskach :)
Cena: 1,45 €

2. 
Schauma dla mężczyzn - oczywiście Mężowi też uzupełniłam zapasy zarówno szamponu jak i żelu pod prysznic. Mój D. stwierdził, że po tym szamponie nie ma łupieżu i włosy są taki mięciutkie :)
Cena: 1,45 €

3.
Kremowy olejek pod prysznic Balea - ty razem o zapachu waniliowym, aktualnie używam również tej serii ale o innym zapachu, nie pamiętam dokładnie jaki. Skoro kupiłam drugie opakowanie to pewnie domyślacie się, że jestem z niego zadowolona. Na prawdę delikatni pielęgnuje i nawilża skórę.
Cena: 0,95 €

4.
Mąż zażyczył sobie żel pod prysznic Dove Men+Care. Ma delikatny zapach i nie podrażnia wrażliwej skóry mojego Mężczyzny. Od bardziej perfumowanych żeli, o intensywnym typowo męskim zapachu dostawał swędzącej wysypki na nogach, przez co cały czas się drapał, aż do krwi :/
Cena: 1,35 €

5.
Pudełko chusteczek nawilżanych z ekstraktem z aloesu. Zawsze przyda się w domu czy w samochodzie.
Cena: 1,25 € / 150 szt.

6.
Antyperspirant Rexona Ultra Deo Stick Cotton - jest to moje pierwsze opakowanie tego produktu. Zakupiłam go w zastępstwie za antyperspirant Dove Invisible Dry którego nie wiem czemu nie było w DM w formie sztyftu a jedynie w aerozolu. Ja jednak wolę antyperspiranty w sztyfcie, jakoś lepiej się u mnie sprawdzają.
Cena: 1,65 €

7.
Krem BB Garnier kolor jasny - wcześniej używałam i nadal mam jeszcze troszkę kremu BB Maybelline (również matujący tak jak i ten). Za namową koleżanki chciałam wypróbować tej firmy ponieważ zachwalała, że jest lepszy od obecnie przeze mnie używanej. Spróbujemy - zobaczymy.
Cena: 6,95 €

8.
essie lakier wierzchni, coś jakby utrwalacz pewnie. Użyłam go w sobotę wieczorem na czerwony kolor lakieru u stóp i dzisiaj już wtorek, a lakier czerwony nadal nie odpryskuje, nie ściera się na brzegach (pomimo chodzenia w butach sportowych i skarpetkach w pracy). Przeważnie brzegi były już lekko "starte" w przypadku używania samego koloru, bez utrwalacza.
Cena: 8,95 €

9.
Lakier do paznokci Sally Hensen
Była to jakby "promocja" bo drugi lakier gratis. Do wyboru było trzy wersje kolorystyczne w każdej był lakier w odcieniu pudrowego różu (coś jakby do manicure francuskiego) a w kolejnych opcjach był odcień czerwony ten który wybrałam ja, odcień cielisty oraz turkusowy.
Cena: 8,95 €

10.
Zestaw końcówek do szczoteczki elektrycznej Oral-B (4 szt) Sensitive.
Cena: 12,95 €

11.
Pianka do mycia twarzy alverde Beauty&Fruity Limette Apfel
Pianka do cer normalnej i mieszanej. Już dawno chciałam wypróbować kosmetyki z tej ormy ale jakoś zawsze nie widziałam na co się zdecydować. Czytałam na blogach pozytywne opinie własnie na temat pianek i żeli do mycia twarzy, akurat nie z tej konkretnej serii ale z kilku różnych i każde były zachwalane, więc postanowiłam kupić, bo akurat potrzebuję.
Cena: 2,95 €

12.
Transparentny puder matujący Max Factor Loose Powder - kończy się mój matujący puder Inglot i musiałam zainwestować w kolejny, a niestety w Niemczech nie dostanę marki Inglot więc znalazłam ten. Poużywam i zobaczę jak będzie się spisywał. Zawsze lubiłam firmę Max Factor może i tym razem mnie nie zawiedzie.
Cena: 8,85 €

13.
Spinka do włosów ebelin
Cena: 3,75 €

14.
Myjka do ciała ebelin - poprzednia którą używała rozleciała się, potrzebowałam więc nowej.
Różowa dla mnie, niebieska dla Męża :)
Cena: 0,80 €

15.
Maseczki do twarzy Schaebens
Pierwsza truskawkowa z pilingiem na bazie kwasów AHA.
Druga o nazwie "Romeo&Julia" :)
Obie regenerujące i nawilżające skórę.
W sobotę robimy sobie z Mężem "Wellness zu zweit" z maseczkami, kąpielą i kieliszkiem wina ;)



A już jutro dzień pomiarów po dwóch tygodniach stosowania diety :D
Z ćwiczeniami od czwartku było marnie, żeby nie powiedzieć, że wcale ponieważ plany pokrzyżowały mi "kobiece dni".

wtorek, 13 maja 2014

Dobry start ... i jedziesz dalej :)

Sobota ... Niedziela ... Poniedziałek ... Wtorek
4 pierwsze dni diety redukcyjnej mm już za sobą.
Nie jest nudno i mdło - jest PYSZNIE :)
I jestem szczęśliwa, że zaczęłam nie odkładając na "jutro"

Pudełeczka z obiadem i podwieczorkiem zabieram do pracy, czasami również z II śniadaniem. Przygotowuję wszystko rano przed wyjściem i znajduję nawet czas żeby poćwiczyć, głównie CARDIO na spalenie tkanki tłuszczowej - orbitrek :) W ciągu 40-45 minut można się nieźle zmęczyć. Od dzisiaj dodałam również przysiady na podniesienie pośladków ;) 
wiadomo: lato = krótkie spodenki :D


A przecież nikt nie chce założyć krótkich spodenek na tak wyglądające pośladki.


Ostatnio jak oznajmiłam w pracy, że jestem na diecie to wszystko koleżanki (a pracują same kobiety) stwierdziły, że muszą też zacząć. Poprosiły o przetłumaczenie jadłospisu na język niemiecki, więc im przetłumaczyłam, ale tak na prawdę żadna jeszcze nie zaczęła stosować :/ Myślę, że po pierwsze nie są do niej przekonane bo dziwią się jak można jeść tak często.
Myślę, że tak na prawdę przekonają się, że to co robię działa i faktycznie przynosi efekty tylko nie po 2-5 dniach, a po regularnym i sumiennym stosowaniu :)
Tylko kiedy ja będę już lżejsza o jakieś 5 kg one będą dopiero zaczynały :D

niedziela, 11 maja 2014

Życie składa się z drobnych przyjemności

Jak to możliwe, że tyle kanałów jest w TV a w niedzielne popołudnie nie ma co obejrzeć :/ Siedząc więc sama w pustym mieszkaniu postanowiłam stworzyć swoją wiosenno-letnią WISHLISTĘ.

Dzisiaj jest to lista składająca się kosmetyków i przyborów do pielęgnacji ciała, które stwierdziłam, że przydadzą mi się przed sezonem letnim.

1. 
Zestaw marki CND do wykonywania manikiuru hybrydowego Shellac :) Wielokrotnie będąc w Polsce korzystałam z tego typu malowania paznokci rąk i stóp ponieważ efekty utrzymuje się 2-4 tygodnie (2  tyg. w przypadku dłoni i 4 tyg. w przypadku stóp). 
Nie jest to tania "zachciewajka" ponieważ tutaj ceny zestawu startowego z lampą, podstawowymi lakierami i potrzebnymi akcesoriami wahają się w okolicach 90-110 € :/
Jednak wydaje mi się, że przeliczając to na ceny zakładów kosmetycznych w Niemczech jest to wydatek opłacalny, gdyż w domowym zaciszu możemy wykonać trwały manicure na kilkanaście ładnych dni :)
2.
Drugiego produktu chyba nie muszę nikomu przedstawiać :) Ta odżywka RevitaLash na mojej liście MUST HAVE w telefonie jest już od ponad roku, ale jakoś nie było nigdy wystarczających funduszy bo zawsze szkoda tych 200 zł, tutaj też mniej więcej 50 €
3.
Pozycja nr 3 to masażer antycellulitowy, ale myślę, że sprawdzi się również jako masażer na obolałe plecki mojego Męża po pracy oraz moich spuchniętych nóg po 8 godzinach stania w pracy :) Tak więc postrzegam go jako urządzenie wielofunkcyjne, dlatego pewnie będzie zakupiony jako pierwszy w powyższej listy :) Koszt: 35 €
4.
Scholl Velvet Smooth - elektroniczny pilnik do stóp
Przed sezonem letnim jak znalazł :) podobno spisuje się rewelacyjnie, koleżanka zachwalała i pokazywała widoczne efekty. Wiem z doświadczenia, że produkty firmy Scholl do pielęgnacji stóp są na prawdę dobre, szczególnie kremy :) 
Wiadomo - latem trzeba w sandałkach odsłonić stópki, które nie zawsze po zimie, kozakach, skarpetkach, nie zawsze wyglądają tak jakbyśmy tego chcieli. Wierzę głęboko, że i u mnie pilnik ten się sprawdzi. Koszt: około 35 €



Jak zrealizuję te cztery pozycję pomyślę o dodaniu następnych i realizacji kolejnych "zachciewajek" :D


Życie składa się z drobnych przyjemności, a jak to powtarza mój Mąż - 
"człowiek szczęśliwy ciesz się z rzeczy małych" ;) 
ja będę z pewnością ucieszona po zakupie każdego z tych produktów.


sobota, 10 maja 2014

START :)

Jadłospis od Dietetyka
Wczoraj dostałam jadłospis na najbliższe 5 tygodni, stworzyłam listę zakupów, rano zakupiłam potrzebne produkty na 4 dni (żeby warzywa i owoce były świeże) i zaczęłam :) 

Po trzech pierwszych posiłkach dzisiaj odczuwam lekki głód, ale z pewnością jest to tylko chwilowe. W końcu jak wcześniej jadło się porcje jak dla drwala to teraz nie jest tak "hop-siup" przestawić się na odpowiednie ilości pożywienia ;) DAM RADĘ :)

W środę rano zważyłam się i zmierzyłam w kilku miejscach, w których chciałabym kontrolować postępy:
WAGA: 77,9 kg
BIODRA: 112 cm
BRZUCH: 92 cm
UDO: 68 cm


Uda i biodra są niestety moim największym kompleksem :/ Często zdarza się, że kupuję spodnie które w pasie odstają mi i muszę dokupić pasek, a w biodrach i udach są niesamowicie "upięte". Jedyne czym mogę się pochwalić w swojej figurze to chyba wcięcie w talii (możecie zobaczyć tutaj)


W tym miesiącu zrzucania wagi postanowiłam skupić się na ćwiczeniach CARDIO spalających tkankę tłuszczową, czyli w odpowiednim tętnie. Dwa treningi wczoraj (30 minut) i dzisiaj (40 minut) na orbitreku zaliczone.
Zamierzam powoli wracać do kondycji, a później zacząć znów biegać :) pamiętam, że działało to zbawiennie na moje nogi - szczuplały na prawdę :)

wtorek, 6 maja 2014

Czas na podjęcie rozważnych "kroków"

Po nieudanej próbie schudnięcia z dietą OXY, chodzeniu przez trzy dni z burczeniem w brzuchu i ogólnym osłabieniem podjęłam decyzję ...

ISTO
powrót do zrzucania zbędnych kilogramów pod okiem profesjonalisty - dietetyka

Zapisałam się na konsultacje online, ponieważ w Lublinie już nie mieszkam. Jutro o 10:00 czeka mnie rozmowa, wywiad, mam nadzieję porady i później jadłospis na osiągnięcie wymarzonych 
68 kg w zdrowy, racjonalny i profesjonalny sposób :) mam nadzieję że i tym razem nie zawiodę się z usług Pana Grzegorza i jego współpracowników :)

Od razu mówię, że nie jest to post sponsorowany. Przeglądający poprzednie posty wiedzą, że to właśnie zaczynając pisać tego bloga byłam pod opieką tego Dietetyka.

Jutro więc wrzucam swoje pomiary oraz w najbliższym czasie zdjęcia, żebym i ja i Wy mogła łatwiej dostrzec postępy. Tylko najpierw Mąż musi wrócić z Polski bo sama nie umie zrobić sobie zdjęć w całej okazałości ;)

niedziela, 4 maja 2014

Koniec z OXY

I dieta OXY legła w gruzach.
Wytrzymałam 3 dni, więcej nie dałam rady - jak można przez trzy dni chodzić z burczeniem w brzuchu po godzinie od zjedzenia "posiłku" :( nie dałam rady, kręciło mi się w głowie, byłam osłabiona, a pracować i funkcjonować trzeba :/

W końcu przełamałam się i napisałam znów do swojego Dietetyka. Raz już mi pomógł, ale wtedy ja nawaliłam na końcu, może teraz znów mi pomoże i uda mi się schudnąć i utrzymać wagę.

Ciężko jest jednak odżywiać się zdrowo, kiedy nie ma się wsparcia w najbliższych, a wręcz wystawiają oni na wszelki możliwe pokusy :(

czwartek, 1 maja 2014

Czas na powrót ... Dieta OXY

Napisałam obszerny post tłumacząc się "dlaczego to mnie tutaj nie było" i "jak to się zaniedbałam" jednak wylądował on w koszu.
Chcę po prostu zacząć ... od nowa ... od samego początku ... w nowych realiach.

Teraz już jako Mężatka, pracująca i mieszkająca za zachodnią granicą. 


Tak przedstawia się sytuacja wyjściowa:
Dodam że mam 176 cm wzrostu, więc jestem dosyć wysoka.
Daty powyżej są z 2013 roku, jedynie dzisiejsza 01.05 jest stanem obecnym.
Tak "zapuściłam się" przez ostatnie 7-8 miesięcy :(

Wcześniej kiedy chciałam schudnąć robiłam to pod okiem dietetyka, jednak teraz mieszkając tutaj gdzie mieszkam, nie mam takiej możliwości. Strategię działania opracowałam więc sobie sama ;)

DZISIAJ ZACZYNAM

Postanowiłam spróbować z dietą OXY. Pierwsze trzy posiłki mam już za sobą, jednak mój żołądek, który rozciągnięty jest po ostatnim okresie dzisiaj daje mi "sygnały głodu" ;) ale myślę że za 2-3 dni będzie lepiej. Więcej o diecie OXY znajdziecie pod adresem www.dietaoxy.pl 
Koszt zakupu nie jest wysoki, a dostaje się pełny plan posiłków na trzy tygodnie.

Po zakończeniu OXY zamierzam zastosować plan diety otrzymany od Dietetyka ISTO. Mam sporo różnych rozpisek z posiłkami z tego okresu, dlatego będę musiała powybierać te posiłki, na które składniki będę mogła bez problemu dostać tutaj w Niemczech. 

I jest to plan, którego celem jest 68 kg lub wymiary jak te spod daty 13.03.2013 w tabeli powyżej.


Proszę - trzymajcie za mnie kciuki :)